Litwa, Łotwa, Estonia - Szlakiem pustych plaż - Dzień jedenasty

20. 01. 07
posted by: Sebastian
Odsłony: 16142

Spis treści

Dzień jedenasty

Po kolejnej dobrze odespanej nocy wstajemy dość wcześnie, bez syndromu dnia wczorajszego z apetytem zabieramy się do śniadaniowej jajecznicy. Decydujemy, że spróbujemy dzisiaj pobiwakować nad jeziorem Jeziorsko. Pakujemy na nowo nasze wymęczone motocykle, dziękujemy za pomoc i gościnę po czym ruszamy w drogę. Nie mamy dziś zbyt wielu kilometrów do przejechania, XTZ zbiera się żwawo a słońce grzeje solidnie. Nadzieja na plażowanie goni nas do przodu.

Coraz bliżej celu na niebie zaczyna się pojawiać więcej chmur. Z bezchmurnego, słonecznego przedpołudnia zanosi się na burzowe popołudnie. W jedynym sklepie w okolicy o oryginalnej nazwie "Barbara" kupujemy prowiant na ognisko i śniadanie. Staramy się zdążyć chociaż namioty rozłożyć przed deszczem. Udaje się.

Niestety jesteśmy mocno rozczarowani miejscem, w którym wylądowaliśmy. Straszne ilości śmieci, brudna woda, w której nie zdecydowaliśmy się wykąpać, burza wisząca nad głowami. Najbardziej jednak uderzyło w nas otoczenie śmieci. Z darmowych kempingów i plaż na których ciężko znaleźć kiepa, w krajach które typowy przedstawiciel skarpet w sandałach uznaje za trzeci świat trafiamy nad jezioro, w środku - jakby się wydawało - cywilizowanego kraju, gdzie każdy gdzie stał tam zostawił masę śmieci. Za chwile bakterie będą cywilizacyjnie na wyższym poziomie. Jeżeli nie było śmietnika targaliśmy worek ze śmieciami na moto przez kilka kilometrów, by wyrzucić je do kontenera. Tutaj też tak zrobimy, mimo, że lokalesy mają takie zachowanie na swoim niejako podwórku - głęboko w poważaniu.

Nie możemy jednak tak pesymistycznie zakończyć wyjazdu. Otwieramy piwko, zbieramy drewno na ognisko. Obserwujemy burzę spacerującą drugą stroną jeziora, która łaskawie nas ominęła. Próbuje się jeszcze wracać, ale wiemy, że spać możemy spokojnie. Ostatni wieczór przy ognisku to dobra okazja do podsumowania wyjazdu. Nic więcej nie musimy już planować. Karolek jutro poleci przodem, by w końcu przegonić bladego, my później spokojnie dotoczymy się do domu na starej Yamaszce. W tym miejscu przygoda już się powoli kończy.

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież


Powered by JS Network Solutions